poniedziałek, 3 września 2012

Lwowska Manufaktura Czekolady w Krakowie czyli raj na ziemi na rodzimym podwórku

                    W sobotni poranek obudziłam się z przeświadczeniem że sama kawa na dzień dobry przestała mi już wystarczać  :) Oczywiście jeśli dzień wcześniej popełnię jakiś wypiek to kawusia w wersji  +  ciacho. Jednak cały poprzedni tydzień upłynął mi pod presją odbierania pierwszego kociego porodu (nie lada wyzwanie, nie powiem że nie) więc czasu i adrenaliny wystarczyło tylko na to :) 
Jednak weekendowe dni żądzą się swoimi własnymi prawami, pomimo dosyć ciężkiej aury na zewnątrz ubrałam cieplejszy sweter i odbyłam dawno już zaplanowaną podróż do Lwowskiej Manufaktury Czekolady. Pisze "podróż", pomimo że manufaktura znajduje się w Krakowie a sama w nim mieszkam. Przebicie się przez rozkopany robotami drogowymi Kraków to wręcz wyprawa. Trasa pokonywana normalnie w 30 minut trwa dwa - trzy razy dłużej .. no i te przesiadki ... 





Manufaktura to miejsce magiczne, od pierwszego spojrzenia człowiek albo ją pokocha, albo przejdzie obojętnie. Osobiście uważam że to miejsce łączy ze sobą w idealnej harmonii odczucia zmysłów: smaku, węchu, wzroku. Idąc ulicą Szewską już w oknach witryny widać jej wyjątkowość. Na oczach przechodniów za wielką szybą rozgrywa się spektakl ręcznego tworzenia czekoladek. Maszyny topią czekoladę która kaskadą spływa w dół, cukiernicy formują małe czekoladowe działa sztuki - a to wszystko można podglądać i oblizywać się ze smakiem. 
Wchodząc do środka wita nas stoisko na którym zakupić można gorącą czekoladę serwowaną "z ręki" na kubeczki. Do wypróbowania kilka rodzajów, gorzka, mleczna, biała .. 
Jednak prawdziwy czekoladowy raj znajduje się kawałek dalej. Wchodząc głębiej otwiera się przed nami sklep jak z baśni. Wszędzie czekolada. Tabliczki, czekoladki, bloki, lizaki, czekoladowe figurki w kształcie : bucików, wawelskich smoków, serduszek etc, etc. Takiego miejsca w Krakowie bardzo mi brakowało - gdzie wchodząc czuję się jak mała dziewczynka która musi wszystkiego dotknąć, posmakować, poznać . . . Lwowska manufaktura to miejsce które na pewno jeszcze nie raz odwiedzę w zimne jesienne i zimowe wieczory, aby rozgrzać się przy filiżance gorącego napoju serwowanego w kawiarence na piętrze. 
A może ktoś planuje pójść krok dalej i pojechać w przyszłym roku na organizowane rok - rocznie Święto czekolady we Lwowie ?
Mniamm !!

   




Adres :
Lwowska Manufaktura Czekolady
ul. Szewska 7 Kraków

7 komentarzy:

  1. Jak czekoladowo:) muszę się tam koniecznie wybrać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy będę w Krakowie, na pewno odwiedzę Manufakturę. Na zdjęciach prezentuje sie bosko! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, kiedy będę w Krakowie, muszę tam trafić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Kraków.
    Też mam małe kociaki;p

    OdpowiedzUsuń
  5. już od samego patrzenia ma się ochotę na czekoladę

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekoladowo i pysznie! Z pewnością miejsce warte odwiedzenia i rozgrzania się gorącą czekoladą po powrocie z zimnej Islandii:) Tuż po tym, jak wproszę się do Autorki bloga na jakieś smaczne małe co nieco, by w końcu nie kosztować tylko oczami:) I na Święto czekolady także chętnie bym się wybrała!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne zdjęcia :) Swoją drogą "Lwowska Manufaktura Czekolady w Krakowie" stała się niedawno "Krakowską Manufakturą Czekolady". Miejsce ciekawe, odważne, choć wolałbym żeby używali jeszcze trochę przyjemniejszych półproduktów.

    Jeśli chodzi o miejsca związane z czekoladą w Krakowie zachwyca mnie głównie Galeria Tortów Artystycznych, tamtejsze wyroby zdają się mieć więcej duszy, wymagają więcej zachodu niż foremka plus "prawdziwa belgijska" kuwertura.

    OdpowiedzUsuń

Followers